Wpadłam na momencik. Nadal walczę z nocnymi wróżkami. Niby parkuję nici, choć nie do końca tak jak trzeba. Posuwam się etapami, trochę parkując, trochę robiąc wycieczki wybranym kolorem. Technika poszła na bok. Bardziej mnie ciągnie do odsłaniania kolejnych postaci na obrazku. Ale to jak przebieranie maku i piasku. Okropnie mozolne. I w dodatku wiosna idzie, nie będzie czasu na przesiadywanie w niciach.
Pozdrawiam wiosennie w baśniowych klimatach.
zapowiada się zjawiskowe dzieło :)
OdpowiedzUsuńo tak zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuńjuz teraz jest pieknie,a co dopiero bedzie pozniej...
OdpowiedzUsuńpodziwiam,technika parkowania przerosła mnie już dawno temu;) a obraz wspaniały!!!
OdpowiedzUsuńBędzie piękny!!!!
OdpowiedzUsuńJak znam życie to chyba w tym roku nie zdążę. Cieszę się, że się podoba.
OdpowiedzUsuńPróbowałam kiedyś zrozumieć sposób parkowania nici, ale jakoś nie dopatrzyłam się w nim ułatwienia i dałam sobie spokój. I chyba słusznie bo piszesz, że mozolnie idzie Ci z nią haftowanie.
OdpowiedzUsuńwiesz, ja bym była w totalnym szoku, gdybyś tego kolosa (i to z tyloma postaciami) zrobiła w ciągu roku... ale w sumie kto Ciebie, Borówko, tam wie ;) Kibicuję za to stale!
OdpowiedzUsuń:( znowu ta weryfikacja i znowu mam problem by się dopatrzeć właściwych literek...
Ale cudeńko tworzysz ja też lubię zawsze odsłaniać kolejną postać,nudzi mnie tło
OdpowiedzUsuńZnając Ciebie na pewno skończysz
Zachęcona komentarzami idę dłubnąć jeszcze kilka xxxx
OdpowiedzUsuń