To nie tak, że nie wyszywam, trochę dłubię, choć bardziej wiosna mnie pochłonęła. Sadzenie, koszenie itp. Nad wszystkim zaś unosi się zniewalający zapach bzu.
Wygrzane w słońcu, skropione poranną rosą, bajeczne. Tak było do dzisiaj, teraz ziąb wdarł się i chyba na trochę pozostanie. Będzie można wyszywać, to ta dobra strona złej pogody. Może wtedy ktoś wpadnie na małą czarną? Zapraszam.
W tym momencie czas na małe podsumowanie. Mam za sobą 1/8 obrazu i na razie zawiesiłam kontynuację. Musiałam zająć się dłubaniem małego upominku i odsunąć na bok projekt długoterminowy, że nie wspomnę o nieskończonych robótkach, które aż się proszą o wykończenie. Prezencik jeszcze pokażę następnym razem. Teraz prezentuję pierwszą wróżkę z zaczarowanego lasu. Inne dołączą później.
podziwiam :) bo bedzie wyjątkowe dzielo :)
OdpowiedzUsuńBez przesliczny, czuje jak pieknie pachnie a haft zapowiada sie wspaniale..Zycze Ci pieknej pogody by prace w polu, sadzie, ogrodzie czy na lace mogly nabrac rozpedu.
OdpowiedzUsuńgratuluje,wrozka wyszla wspaniale...podziwiam za prace nad nia...
OdpowiedzUsuńtrochę już czasu minęło, trafiłam na ten obrazek u Ciebie przypadkiem ale jest cudowny.... i niezmiernie mnie ciekawi czy kontynuujesz i możesz pokazać jak wygląda teraz...
OdpowiedzUsuń